piątek, 25 stycznia 2013

WIEŚCI Z KUCHENNEGO FRONTU ;)

Zaczęło się!
W przerwie między pieczeniem pierwszego i drugiego blatu na tort bezglutenowy, beznabiałowy i bezmleczny (wkrótce na blogu), nadajemy ze smakoterapiowej kuchni!


Uwaga:
przed nami 2 etap konkursu który polega na głosowaniu smsowym. 
Blogi które uzyskają największe poparcie publiczności przejdą do następnego etapu.

Zapraszamy do głosowania (link): 
sms o treści D00226 wysyłamy na numer 7122
Koszt sms: 1,23zł.
Bardzo dziękujemy!

:)



Pamiętajcie:
To nie konkurencja,
nie rywalizacja, nie wartościowanie jest dla nas ważne.
Sens i znaczenie ma dla nas fakt, 
że Ty, Drogi Czytelniku, odnalazłeś nas...
Być może jesteś tu przez przypadek, 
być może wpadasz tylko czasami, 
być może czytasz nas prawie zawsze 
albo jesteś jednym z tych, 
którym Smakoterapia naprawdę pomaga przetrwać kuchenną rozpacz, 
kiedy okazuje się jak wiele produktów trzeba wyeliminować z diety...
Dziękuję wszystkim za listy, tym ciężko chorym, szukającym światełka w kuchennym tunelu 
i tym, których chore Dzieci tęskniły za słodkościami i teraz dzięki temu, że się odnaleźliśmy w sieci, mają trochę zdrowej, dziecięcej, słodkiej radości... Dziękuję też za niezliczone listy, dowody sympatii i wdzięczności za inspirację jaką daje Wam obcowanie ze Smakoterapią. To dla mnie wielka życiowa lekcja, źródło napędu eksperymentatorskiego i wielka satysfakcja. 
A owoce z przyjemnością kosztuje cała moja Rodzina, 
nie tylko Sprawca i Główny Adresat mojej blogowej działalności, 
Młody Smakosz, Alergik, pełen niespożytej życiowej energii, 
Mój Największy Krytyk Kulinarny, 
Pięciolatek Pierworodny w jednej osobie. ;)
Pomóżcie innym odnaleźć Smakoterapię.
Jeśli macie ochotę, zagłosujcie na nas w konkursie.

Uściski!
:)

18 komentarzy:

  1. Oczywiscie z przyjemnoscia zaglosowalam na Twoj blog, jako wierna skrytopodgladaczka :-))) Podzwiam to co robisz i chetnie korzystam z przepisow. Warto by jak najwecej osob poznalo Twoj blog:-)
    Pozdrawiam :-)
    Bozena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bardzo bardzo dziękuję! :))))))) Uściski!

      Usuń
  2. gdybym miała polski telefon to bym zagłosowała :) życzę powodzenia! ps. natknęłam się na taki biszkopt, co prawda z gumą i sodą, ale te się pewnie da ominąć lub zastąpić http://veganalienguide.wordpress.com/2012/06/17/vegan-and-gluten-free-coconut-milk-layer-cake-with-strawberry-icing/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Olu!
      Do przepisu zaraz zajrzę. :)))
      Calusyy!!!

      Usuń
  3. uroczyście zagłosowawszy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uroczyście uścisnąwszy! Skłoniwszy!
      Merci!
      :))))

      Usuń
  4. a czemu soda jest niedobra/niezdrowa? ciężko chyba piec i bez niej i bez proszku??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj cieżko, prawda... zwłaszcza że drożdże tez nie dla każdego dobre. :/
      Soda, idealna do szorowania mocno zabrudzonych powierzchni, do kąpania psa, idealnie wchłania pot w butach... nadal mamy ochotę ją jeść ;)
      Liczę na to że łyzeczka raz do roku nie zaszkodzi. Uściski slę! :)

      Usuń
  5. Zapewniam o lojalnosci,ale nie moge zaglosowac z poza kraju,niprawdaz?A chce,chce,chce.......

    OdpowiedzUsuń
  6. ach...........Twój blog mnie ratuje i to porządnie...... Tak się cieszę że go odkryłam. Do tej pory mój robaczek miał w kuchni monotonie , a sam ma bardzo wybiórcze jedzenie, więc trudno go przekonać żeby spróbował coś nowego. Nie może biedak glutenu, cukru, mleka ,jajek i wielu innych rzeczy jeść. A Twój blog jest przecudowny. Super pomysły!. ,,,, a na widok zdjęć to aż ślinka cieknie hehe. Pozdrawiam i czekam na więcej:) Natalia M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam oj znam ten ból. Damy radę! :)))) Dzięki że jesteście z Robaczkiem. Całusyyy! :)

      Usuń
  7. Witam serdecznie! Dołączam do grona szczęśliwców, którzy poddali się Smakoterapii i powoli dochodzą do siebie :)
    Być może powinnam napisać o tym pod innym postem, ale korzystam z tego, że ten jest świeżutki więc może i szansa na dostanie odpowiedzi większa :) Miałam dwa nieudane podejścia do żelków/galeretek/deserków z agar agar... Raz z mlekiem kokosowym a raz z ananasem. W obu przypadkach silikonowe foremki zapełniły się ciapą o konstystencji błota pośniegowego i takie pozostaly przez dobę...Nic nie stężało :( Proporcje jak w przepisie - a za drugim razem nawet dwukrotnie zwiększone. Nic , klapa! Proszę o podpowiedź co poszło nie tak... Pozdrawiam serdecznie z prawie przedwiosennego południa Anglii. Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... jeśli proporcje zwiększone dwukrotnie nie zadziałały wniosek mam jeden: zmienić agar. Podwójną ilością agaru można stworzyć żelki które nadają się do wybijania szyb... ;) Może to jakiś oszukany agar?? Albo inaczej "stężony"? Nie było wskazówek użycia na opakowaniu? Hmmm... Gotowany z minutkę, dwie, po uprzednim dokładnym roztrzepaniu trzepaczką? Mieszany nieustannie? Zgaduję... Uściski! Musi się udać! Zawsze się udaje! :)

      Usuń
  8. Nie trzepany... :) A wiec biegiem do poprawki. Dziekuje za odzew i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.