Do śledzi trzeba dorosnąć.
Do śledzi trzeba się przekonać.
Niewątpliwie.
Wszystkie dotąd były za słone, i nudne w smaku...
A jednak.
Miłość do śledzia nadeszła z wiekiem.
;))
Ten przepis jest bardzo tradycyjny. Zawiera jednak drobny element...
który zdecydowanie odróżnia go od innych.
Składniki:
śledzie matiasy (ok 6 szt.)
cebula (2 szt.)
olej nierafinowany (ja użyłam słonecznikowego)
pieprz grubo mielony
ksylitol lub cukier (np brązowy muscovado)
Wykonanie:
Śledzie mocz kilka godzin w wodzie (zmieniam ją przynajmniej raz).
Jeśli w smaku nie są za słone, możesz zaczynać. :)
Pokrój je na dowolne kawałki (łatwe do ułożenia w słoju).
Pokrój cebulę na półksiężyce.
Układaj w słoju warstwę śledzia, posypuj obficie cukrem, pieprzem, posypuj cebulą i tak aż do napełnienia słoja.
Zalej całość olejem (włóż nóż przyściankach słoja by napełnić go do samego dna). Od jego jakości oraz pochodzenia będzie zależał smak Twoich śledzi.
Najlepsze od następnego dnia!
;)
;)
Smacznego!
:)
a czy można użyć oleju lnianego?
OdpowiedzUsuńo, a to niespodzianka... byłam przekonana, że jesteś weganką :) szkoda, że nie... może kiedyś? :D mimo to pozdrawiam serdecznie, bo uwielbiam Twoje przepisy :) dziękuję!!!
OdpowiedzUsuńL