środa, 7 września 2011

PASZTET WEGETARIAŃSKI z FASOLI MUNG :)

Zanim przystąpiłam do prac pisemnych musiałam spróbować.
:)
Mmmniam...


Nie sądziłam że fasola mung, poza tym że jest smaczna, posiada tak wiele wartości odżywczych!
Zawiera białka, błonnik, wit B9 (kwas foliowy! niezbędny w czasie ciąży, niezbędny przy dużym obciążeniu układy nerwowego (stres, przepracowanie itd),  mangan, magnez, żelazo, potas, selen, cynk, wapń, obniża poziom cukru, cholesterolu, działa antyoksydacyjnie, przeciwzapalnie... ufff !
i tak dalej...

Ale wróćmy do smaku pasztetu. 
:)


Składniki:
Fasola mung (400g)
4 jajka
marchew (3 szt.)
seler (nieduży)
pietruszka (2 szt.)
cebula (duża)
prażony sezam (5łyżek) opcjonalnie
ugotowana kasza jaglana (5 łyżek) opcjonalnie
zielona pietruszka
kmin rzymski
cząber
kolendra (roztarte nasiona)
masło klarowane
płatki amarantusa lub inne drobne płatki
sól
pieprz

O tej potrawie musisz pomyśleć dzień wcześniej. Fasola wymaga namoczenia, najlepiej na noc. Następnego dnia ugotuj ją do miękkości. Marchew, seler i korzeń pietruszki ugotuj al dente na parze lub w niewielkiej ilości wody.
Następnie zmiel w maszynce do mięsa lub w wyciskarce ślimakowej fasolkę, warzywa, kaszę oraz sezam i wymieszaj. 
Cebulę pokroj drobno i uduś na klarowanym maśle wraz z ziołami. Gdy wystygnie wrzuć masy, dodaj również jajka.
Zieloną pietruszkę pokrój drobno i wymieszaj z masą.
Teraz przygotuj długą keksówkę, lub dwie małe: Wysmaruj je od wewnątrz masłem i oprósz płatkami amarantusa (zamiast bułki tartej używaj płatków zbóż)
Wyłóż masę do foremek, dociśnij, połóż na wierzchu płatki klarowanego masła i zapiecz w piekarniku.
Temperatura 180 st, czas pieczenia 60 - 90 minut w zależności od wilgotności masy.
Koniec!
:)

Po upieczeniu wygląda tak:


Smacznego!


 Przepis na ten przepysznie wyglądający czerwony sos zaczerpnęłam z warsztatów gotowania Ani Krasuckiej.  Zeby nie powiedzieć, że go stamtąd przywiozłam! Jest to słodko-kwaśny sos śliwkowy (a la chutney) doskonale nadający się na zimowe przetwory. Do mojego pasztetu pasuje idealnie.
W zasadzie pomysł na pasztet zrodził się z braku czegoś pysznego z czym można by zjeść... sos.
Mmm...

Ciao!
:)





9 komentarzy:

  1. I tak też smakuje! :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo wartościowy blog , będę zaglądać częściej i jeśli pozwolisz trochę ścigać w swojej kuchni

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj, dzięki za dobre słowo. :)
    Zapraszam, wpadaj kiedy tylko chcesz.
    Smacznego!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi bardzo fajnie, kopiuję do wypróbowania.

    OdpowiedzUsuń
  5. a można zamisat maszynką do miesa potraktowac fasolkę blenderem?

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam, wygląda smacznie i chciałabym wyprodukować to cudo. brak mi tylko przepisu na ten super wychwalany sos Ani Krasuckiej. Bo skoro ten pasztet powstał do tego sosu to super by było zrobić to razem.Prawda? Byłam z "wizytą"na stronce Ani Krasuckiej ale sosu nie znalazłam, niestety. Czy możesz go gdzieś umieścić? Bardzo proszę bo już mi cieknie ślinka na samą myśl o tych pysznościach. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    A moga byc platki quinoa, bo z amarantusa znalazlam tylko takie snaidaniowe, czyli przypominajace kukurydziane?
    Ania

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.