niedziela, 17 marca 2013

NAPIJMY SIĘ GORĄCEJ CZEKOLADY bez czekolady, czyli wegańska czekolada dla alergika

To jest w sumie dziwne dla rodzica (a dla babć jeszcze bardziej niepojęte) kiedy dziecko odmawia jedzenia słodyczy... 
Niemożliwe? A jednak.
To my, dorośli żyjemy w przekonaniu ze słodycze są w diecie dzieci niezbędne... 
a może bardziej, że krzywda im się dzieje jeśli nie dostaną na podwieczorek ciasteczka...
Jakże się cieszę, że mój Mały Nauczyciel wyprowadza mnie często z tego błędu. Nie dojada zdrowego słodkiego ciastka do końca (jus wystarcy) wylizuje do połowy ksylitolowego lizaka (jus dziękuję mamo) a napady "słodkiego głodu" zaczynam raczej łączyć ze stanem jego zdrowia niż zachcianką...
Wedle medycyny chińskiej ponoć apetyt na słodkie wynika z osłabienia funkcji śledziony.
Jak zawsze, polecam indywidualne spotkania ze specjalistami.
:)
Tak było z gorącą czekoladą do picia. 
- Synu, napijmy się słodkiej czekolady. :)
- Nie chcę.
Ale spróbował. 
Po trzech łykach zrecenzował: "pysne!" ale podziękował pięknie za resztę.
Decyzję synowską przyjęłam z szelmowskim uśmiechem.
Więcej dla mnie! ;)
Rzeczywiście była znakomita.
Zapraszam.
:)



Składniki na 1 porcję:
mleko roślinne najlepiej domowe 3/4 szklanki (ryżowe, słonecznikowe, migdałowe itd, przepis: klik)
orzechy nerkowce (nie są niezbędne, kilka sztuk - pół małej garści, łatwiej będzie jeśli namoczysz je na min. 1 godz)
karob (1łyżka, lub do smaku)
daktyle/syrop z agawy, klonowy/ksylitol (do wyboru, do smaku, daktyle warto namoczyć)
kakao (dla nieuczulonych, 1 łyżeczka lub do smaku)
olej nierafinowany z orzechów laskowych (nie jest niezbędny)

w wersji ostrzejszej, rodzicielskiej polecam dodatkowo:
kardamon zielony
goździk
cynamon 
chili (dla bardzo odważnych) ;)


Wykonanie:
domowe mleczko (dowolne, słonecznikowe jest najtańsze w "domowej produkcji") zmiksuj z nerkowcami. Ten zabieg ma na celu wzbogacenie płytkiego smaku mleczka i delikatne zagęszczenie płynu. Jeśli wybierasz wersję daktylową, dołóż do miksowania również namoczone daktyle (możesz je również moczyć wcześniej bezpośrednio w mleczku które będzie miksowane. Całość podgrzej, dołóż karob (jeśli chcesz - również kakao) a jeśli to nie jest wersja daktylowa, posłódź dowolnym słodem bądź ksylitolem i połącz trzepaczką. Kapnij do garnuszka odrobinę nierafinowanego oleju z orzechów laskowych (cudowny aromat!) i użyj dowolnego ustrojstwa by spienić lekko mleczko. Przelej do kubeczków i delektuj się do woli...
Ciasteczko z quinoa? (przepis)
Częstuj się.
Smacznego!
:)





23 komentarze:

  1. Bardzo dużo ciepłych słówmi się ciśnie na temat tego bloga czytając takie przepisy!!!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))))
      I ciepło się robi dzięki takim komentarzom, choć mróz nie odpuszcza za oknem... Uściski! :)

      Usuń
  2. WOW siostrzyczko - brzmi pięknie i jak już umebluje kuchnię to takie coś zrobię i zaserwuję gościom.
    Buziaki
    Andre

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha! Wczoraj robiłam na deser, bo taki mróz na dworze ;-) kakao na mleku ryżowym z surowym kakao (nie uczula nas) + surowy miód z pasieki (też na szczęście nie uczula) ze szczyptą cynamonu. Wyszło pyyyszzzneee!! Ale też było "jusssss" w połowie kubka ;-) Całuski Iwonko! / An.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniała propozycja :). Ja jako dziecko też nie jadałam słodyczy. Do dziś wygrywa u mnie wytrawna kuchnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja Cię rozumiem! moje ulubione słodycze to ... oliwki! ;)

      Usuń
  5. aż chyba sobie zrobię, kocham słodkości. akurat mam przed chwilą zrobione mleko kokosowe. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kokosowe jest bardzo wyraziste, nie trzeba mu nerkowca w dodatkach. :) Smacznego! :)))

      Usuń
  6. No właśnie, indywidualne konsultacje... Znasz może kogoś godnego polecenia we Wrocławiu? Pomóż proszę, bo na moje dziecię medycyna Zachodu nie działa. Tzn. już nie chcę Jej leczyć chorób i ich skutków, tylko znaleźć przyczynę. Z góry dziękuję / ezolta

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś geniuszem czy raczej geniuszką Iw***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alciu, dziękuję, Kochana. Co prawda bardzo na wyrost ale Ty już tak masz - serducho na dłoni. :) Całuję. :***

      Usuń
  8. a ostatnio się właśnie zastanawiałam czy karob będzie smaczny w wersji do picia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie skończyłam pałaszować kaszę jaglaną z warzywami. Powiedz, Iw, gdzie Ty ją najlepiej polecasz kupować, żeby była dobra eko? A gdzie kupujesz karob? Powiem Tobie (w tajemnicy, hehe), że będę próbowała piec chleb bez mąki - z babką płesznik - przepis krąży w necie. Myślę, że i do niego da się dodać kaszy jaglanej - obok innych ziaren i orzechów. Dam znać. Tylko najpierw ten błonnik z babki kupić muszę... Całusy, Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupuję z łapanki, najtańszą z tych certyfikowanych eko, w największych pojemnościach. :) Podobnie z karobem. Dzięki za tajemnicę... ciiiiii... opowiesz w tajemnicy jak wyszło??? :D Całusyyyyy!

      Usuń
  10. A ja- o zgrozo- dopiero odkryłam Twojego bloga! ileż mam do nadrobienia w kuchni, w przyzwyczajeniach kulinarnych... gdzie ja byłam, kiedy nie było mnie tu?? to juz się więcej nie powtórzy, melduję się na stałe! pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihihihi! ;))))
      Asiula, ubawiłaś mnie. :)
      Pewnie byłaś tam gdzie ja całkiem niedawno. Wszystko przed nami. Witaj przy stole! Całusy ślę. :))))

      Usuń
  11. Hej, Hej!, skąd jest ta złota filiżanka?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.