czwartek, 31 stycznia 2013

REWELACYJNY SERNIK BEZ DODATKU CUKRU, MĄKI, TŁUSZCZÓW I NABIAŁU czyli wegański "ciasto" prawie raw ;)

Słodkie życie ... bez cukru!
Dlaczego go nie jemy?
:)
Czy wiecie, że jedną z największych pomyłek w odżywianiu alergika, o którym nie mówią powszechnie lekarze, jest stosowanie cukru? Jeśli widzicie przepisy sygnowane hasłem "dla alergika" które zawierają cukier, wiedzcie, że więcej będzie miał alergik szkody z ich spożycia niż pożytku. Cukier powoduje wiele negatywnych konsekwencji w organizmie zarówno zdrowego dziecka/dorosłego, jak i obarczonego alergią. Obciążanie cukrem chorego organizmu, pozbawionego wielu składników odżywczych w wyniku stosowania i tak już mocno obostrzonej, eliminacyjnej diety, może doprowadzić nie tylko do próchnicy, cukrzycy czy otyłości. Cukier to substancja neurotoksyczna, mająca wpływ na funkcjonowanie mózgu, do tego prowadząca do dysbiozy jelitowej. Już sam przerost candida zaburza trawienie, przyswajanie, a w konsekwencji osłabia odporność (a zatem ma wpływ na funkcjonowanie całego organizmu). Cukier de facto zaostrza objawy alergii! W procesie trawienia pozbawia organizm witamin i minerałów. Cukier dodany do jakiejkolwiek potrawy powoduje w jelitach procesy bardziej przypominające fermentację niż rzeczywiste trawienie. Z tych wszystkich powodów odradza się spożywanie cukru dzieciom chorym (alergie, zaburzenia zachowania typu adhd, zaburzenia ze spektrum autyzmu i wiele innych) oraz również dzieciom zdrowym.

 A jednak życie może być słodkie, bo przecież tak łatwo go zastąpić! 
:))))

Przedstawiam Wam pierwsze nasze domowe ciasto do którego nie użyłam ani grama jakiejkolwiek substancji dosładzającej (bez cukru to oczywistość, ale również bez stewii, ksylitolu czy syropu, ani ani tłuszczów dodanych, czy jakiejkolwiek mąki.
Jest naturalne, zdrowe i rewelacyjne w smaku!
:)


Od kiedy Ola (Olu to byłaś Ty? ;) ) przesłała mi link do wegańskiego sernika raw,
wiedziałam, że to będzie w naszym domu sensacyjne odkrycie kulinarne!
Wybaczcie zmiany w składzie ale zważywszy że mój Najdroższy Najmłodszy raczej nie miałby ochoty na konsumpcję pomarańczy z czerwonym pieprzem ;),  zdecydowałam się zrobić nieco inną, łagodną wersję, suto oblaną gęstą czekoladą z kaszą jaglaną (już nie raw).
Efekt zniewolił Małych i dużych! Znakomitość!
I te miny niewtajemniczonych: "z czego Ty to zrobiłaś???"
;)

 Składniki:

warstwa na spód sernika:
1 szklanka figi
1 szklanki ziarna słonecznika
proso ekspandowane (można pominąć 1/2 szklanki, w sklepach eko)

"sernik":
nerkowce (szklanka, koniecznie namocz dzień wcześniej!)
wiórki kokosowe (3 szklanki, masełko)
banan (1.1/2)
pomarańcze ekologiczne ze skórką (2 szt., nieduże)
cytryna ekologiczna ze skórką (1 szt)
kurkuma

Czekolada (linki poniżej)


Wykonanie:
W dowolnie wybranym "narzędziu zbrodni" zmiel figi ze słonecznikiem (wyciskarka ślimakowa jest idealna ale możesz użyć maszynki do mięsa bodź innego "miażdżacza" albo namoczyć figi, osobno ziarna i zmiksować po odlaniu wody). Do powstałej masy dorzuć proso ekspandowane i  porządnie wymieszaj. Wyłóż formę papierem do pieczenia, "wyklej" spód masą lekko podwijając boki (wyprofiluj miseczkę) i wstaw w lodówki. Teraz zajmiemy się masą "sernikową". Odsącz z wody nerkowce i zmiksuj na gładko (u mnie udało się na "prawie gładko" ;) ). Zrób z wiórków kokosowych masełko (przepis). Połącz nerkowce z masełkiem, dodaj zmiksowane w całości pomarańcze i cytrynę (bez pestek, za to ze skórką) oraz banana (bez skórki oczywistość ;) ). Całość zmiksuj, wyłóż na blat- podstawę i wstaw do zamrażarki na kilka godzin (4-5?). Przygotuj czekoladę według dowolnego przepisu Smakoterapii (ten albo może wolisz ten). Zadbaj by krem czekoladowy miał takie proporcje by był gęsty (nie rozrzedzaj za bardzo), wylej masę na serniczek i wstaw do zamrażarki by jeszcze trochę schłodzić wierzchnią warstwę (nie mroź!). Wykonaj dowolne ozdoby, na przykład tę różę z kiwi. :)
Gotowe!
Smacznego!
:)
Ciao!





*oryginalny przepis, któremu nie byłam do końca wierna, opatrzony cudownymi zdjęciami, znajdziecie tutaj: klik 

*Piękny pomysł na różę na torcie podpatrzyłam u Ani na blogu Biblia Smaków (klik). ale chyba się za krótko przyglądałam bo moja jakaś mniej piękna. ;) 




środa, 30 stycznia 2013

NAJZDROWSZE SŁODKOŚCI - PRALINKI FIGOWE bez nabiału cukru, glutenu, wegańskie

Lubię je.
:)
Ja, fanka wytrawności i antyfanka słodyczy.
Odkryłam, że moja awersja do smaku słodkiego była w swej istocie awersją do sztucznych, wysoko przetworzonych, gryzących w gardło sklepowych wytworów.
Jakże łatwo się od nich uzależnić...
Cukier, albo jeszcze gorzej: syrop glukozowo - fruktozowy, to substancje uzależniające nie mniej niż alkohol. Nie dziwi mnie że dzieciom wychowanym na "snikersie" domowe pralinki rzadko smakują.. Cukier nie znosi konkurencji!!!
Wystarczy jednak że spróbujesz, odstawisz, odczekasz najpierw kilka dni, tydzień, może uda ci się miesiąc... a poczujesz jakie bogactwo smaków posiadają naturalne produkty.
Przedstawiam Wam smakołyki które w składzie zawierają tylko dwa zdrowe składniki: figę i pestki dyni. Czy może być coś równie prostego i genialnego?
Sprawdźcie...
:)


Składniki (ok. 30 pralinek):
figi (eko, szklanka)
pestki dyni (eko, szklanka)

Wykonanie:
Zmiel w wyciskarce ślimakowej bądź w maszynce do mięsa lub innym urządzeniu figi i pestki. Ugnieć "ciasto". Ulep zgrabne kuleczki, mniejsze od orzecha włoskiego i gotowe!
Doskonałe po schłodzeniu.
Smacznego!
Ciao!
:)

*czas przechowywania, ok tygodnia (lekko twardnieją i stają się jeszcze smaczniejsze).


wtorek, 29 stycznia 2013

FANTASTYCZNY CHLEBEK JAGLANY bezglutenowy, bez nabiału, wegański

Ta DaaaaaAAAM!
Mamy chlebek jaglany!
Pachnący kuminem!
Z bliskowschodnim aromatycznym źródłem inspiracji.
Bez jaj, mąk glutenowych, bez polepszaczy, drożdży i mleka.
Mój (już) sześcioletni Największy Krytyk Kulinarny pożarł kromeczkę mlaskając...
Nie wiem co powiedzieć bo dopada mnie nieokiełznany atak egzaltowanej radochy!
Opanujsięopanujsięopanujsię... ;)
Kłania się Państwu niezwykle ukontentowana Matka.
Yuhuuuuuuu!

;)


Uwaga, przenosiny. Przepis znajdziesz na nowej stronie: smakoterapia.pl

niedziela, 27 stycznia 2013

PRAWDZIWY TORT URODZINOWY bez cukru, glutenu i nabiału / wegański

To było największe wyzwanie Smakoterapii.
Pamiętacie torcik z autkiem? 
Dziś zatoczyliśmy koło...
Od niego wszystko się zaczęło. :)
Eksperymenty kuchenne towarzyszyły nam niemal od czasu 
kiedy Dziecię musiało wreszcie zjeść coś prócz matczynego mleka. 
Urodziny.
 Tort. 
Ech... jak to pokonać?
Po wielodniowych bataliach kuchennych z samą sobą i materią 
stworzyłam tort z Zygzakiem Mcquinem,
ale że wówczas nie byłam jeszcze matką-blogerką, przepis przepadł... 
Rok później odkrywszy pamięciową dziurę zwiastującą urodzinową katastrofę tortową bądź kolejną mordęgę eksperymentatorską obiecałam sobie, że już nigdy, przenigdy, 
żadne, okupione wielogodzinnym ślęczeniem w kuchni danie, nie może zostać zapomniane, 
jeśli efekt wart był włożonej weń pracy.

Tak oto powstała Smakoterapia...

Pamiętnik Matki Dziecka z Wyzwaniami.
Matki smakoszki nieustannie eksperymentującej.
Matki Największego Krytyka Kulinarnego (fuuuuj, niedobre!) ;)
"Zamieniłabyś życie z Synem na inne?" spytała mnie wczoraj Beatka...
"NIE!" :)))

Dziś zatem, "prawie tamten" tort.
Tylko dieta jeszcze bardziej restrykcyjna. 
Bez jaj, mleka, cukru, glutenu...
Udało się. 
Tort przyniósł mojemu Małemu Solenizantowi wiele radości.
Wszystkiego Najlepszego Synku!
:)



SKŁADNIKI:
blat jasny (forma o średnicy 22cm) 
mąka gryczana (1/2 szklanki)
mąka ryżowa (1/2 szklanki)
mąka kukurydziana (1/2 szklanki)
skrobia kukurydziana lub ziemniaczana (1/2 szklanki)
syrop z agawy lub ksylitol (ok 1/2 szklanki; u nas 1/3, spróbuj - do smaku)
mleko ryżowe, migdałowe, słonecznikowe (przepis), kokosowe (przepis) do wyboru (1 szklanka)
olej nierafinowany np z orzechów (lub masło kokosowe, 1/3 szklanki)
proszek do pieczenia eko (kamień winny bez fosforanów, bez glutenu, na 1/2 kg mąki = ok 16g)
sok z cytryny (3 łyżki)
soda (niestety, następnym razem zaryzykuję bez; 2 płaskie łyżeczki)
wanilia (1 laska)
zielony kardamon (kilka ziaren) 
kurkuma (kilka szczypt)
sól (szczypta)



blat ciemny:
mąka gryczana (1/2 szklanki)
mąka ryżowa (1/2 szklanki)
mąka kukurydziana (1/2 szklanki)
skrobia kukurydziana lub ziemniaczana (1/2 szklanki)
zmielone i zmiksowane z wodą daktyle (1/2  - 3/4 szklanki)
mleko ryżowe, migdałowe, słonecznikowe, kokosowe (1 szklanka)
olej kokosowy nierafinowany (1/2 szklanki)
karob (2 kopiaste łyżeczki)
imbir w proszku (szczypta)
soda (2 płaskie łyzeczki)
kamień winny (16g)
sok z cytryny (3 łyżki)
sól (szczypta)


MASY DO TORTU:
frużelina wiśniowa
owoce wekowane bez cukru, dowolne, u nas wiśnie z rozmarynem (przetwory)
agar agar (2 łyżeczki na szklankę owoców)

Śmietana waniliowo - kokosowa
domowe mleko kokosowe (1 i 1/2 szlanki, przepis)
ksylitol lub syrop z agawy bądź stewia do smaku
laska wanilii (lub eko ekstrakt)
kardamon (3 ziarenka, można pominąć)
agar agar (2 łyżeczki)

lemoniada do nasączania blatów tortowych:
cytryna (sok z 1/2)
dowolny słodzik (syrop daktylowy, z agawy, ksylitol, stewia, do smaku)
imbir świeży (kilka plasterków)
woda 3/4 szklanki

ubranko tortowe czyli migdałowy marcepan naturalnie barwiony:
migdały bez skórki (ok 400g, namoczone na noc)
olej nierafinowany kokosowy, orzechowy lub inny (niewielka ilość, smak i aromat ma znaczenie)
lub!!!
nerkowce (1/2 szlanki, namoczone na noc)
barwniki:
burak (ok 1/5 szklanki świeżo wyciśniętego soku)
zielona sałata lub zielona pietruszka (ok. 1/5 szklanki świeżo wyciśniętego soku)
limonka lub cytryna (kilka kropel do każdego z powyższych naturalnych barwników)
ksylitol zmielony na puder (wedle uznania, u mnie 1/2 szklanki)

+ wiórki kokosowe (wytłoczki z domowego mleka kokosowego)

Zaczynamy!


Wykonanie: 
*dzień wcześniej, na całą noc namocz migdały i ewentualnie nerkowce (patrz: składniki).
Upiecz blaty tortowe. Przesiej mąki. Połącz w dwóch miskach wszystkie suche składniki osobno na jasny i na ciemny blat, prócz sody, którą wymieszaj z mlekiem. Dodaj płynne składniki (ciasto musi mieć płynną konsystencję). Wylej na dwie okrągłe, identyczne blaszki i piecz w temperaturze 170 stopni przez 40-45 minut (do suchego patyczka).
Ostudź, przekrój delikatnie wszerz na dwa blaty (uwaga, ciasto jest dość kruche) i odłóż (jeśli coś się połamie nie przejmuj się, sklei się przełożone masami ;) ).
*Uwaga, ciasto nie jest spręzyste, miękkie, tak jak ciasto glutenowe. Ciemne - ma wyrazisty smak, jasne - delikatniejszy. Bez przełożenia masą mają lekko mączny posmak i byłam przekonana że nie będą nikomu smakować. Po nasączeniu lemoniadą oraz dzięki dodatkom ciasto zyskuje nowe walory i naprawdę można je śmiało nazwać tortowym. :)
Wracamy do pracy. ;)
Teraz przygotuj lemoniadę. Zalej wrzącą wodą imbir, ostudź, dodaj resztę składników i nasącz delikatnie wszystkie części tortu (nie przesadź by placki się nie rozpaćkały. ;)
Przechodzimy do mas do przełożenia tortu. 1/2 szklanki wody zagotuj z agarem i ciagle mieszając podgotuj kilka minut. Dodaj doń owoce wraz z sokiem wymieszaj i zagotuj całość. Zestaw z ognia. Frużelina będzie się ścinać. Mieszaj ją za każdym razem kiedy się utwardzi. Kiedy już ostygnie wymieszaj ją ostatni raz  i przejdź do kolejnej masy. Mleko kokosowe zagotuj z wanilią i kardamonem roztartym na proszek (bez łupinek). W kilku łyżkach zimnej wody rozpuść agar i wlej do mleka, mieszaj i gotuj ok 2 minuty.  Po ugotowaniu ostudź i mieszaj tak jak fruzelinę by osiagnąć masę do toru. Jeśli masa zbytnio się ścina, dodawaj po kilka łyżek mleczka kokosowego i mieszaj. :)
Przygotuj marcepan.
Zmiel migdały (maszynka do mielenia, wyciskarka ślimakowa) na plastelinę. Dodatek nerkowców sprawi ze masa będzie bardziej plastyczna i łatwiej będzie z niej ulepić figurki. Po zmieleniu całość zmiksuj stopką miksującą by osiągnąć jeszcze lepszą konsystencję. Dodatek wody w barwnikach też zadziała bardziej "klejąco" na całość. :)
Dodaj sok z buraka do wybranej części masy, sok z zieleniny do innej, ulep figurki (jeśli zamierzasz zrobić je w 3D, musisz przygotować więcej migdałów  (ta ilość wystarczyła na okrycie tortu i 1 figurę drzewa ze stumilowego lasu. ;) ). Pozostałą masę rozłóż palcami na papierze do pieczenia wysmarowanym olejem i "wałkuj" rękami (do wałka się przylepi), ugniataj, przylepiaj fragmentami do tortu i odklejaj papier gładką stroną masy "do widza". ;) Jeśli coś Ci się podrze, rozpadnie, nie przejmuj się. Łatwo zakleić pęknięcia i dziury łatając je rozpłaszczonymi kawałkami masy i przyklejając nożem. :)
Moja masa na wierzchu tortu była "pęknięta w ścieżkę" i ukazywała ostatnią warstwę masy kokosowej (posypałam ją wytłoczkami z domowej produkcji mleka kokosowego).
Na wierzch ułóż figurki, dołóż świece i ... uchhh.


Gotowe!
A za oknem ... świt!
Wszystkiego najlepszego wszystkim Małym i Dużym Solenizantom!
:)

Ciao!


piątek, 25 stycznia 2013

WIEŚCI Z KUCHENNEGO FRONTU ;)

Zaczęło się!
W przerwie między pieczeniem pierwszego i drugiego blatu na tort bezglutenowy, beznabiałowy i bezmleczny (wkrótce na blogu), nadajemy ze smakoterapiowej kuchni!


Uwaga:
przed nami 2 etap konkursu który polega na głosowaniu smsowym. 
Blogi które uzyskają największe poparcie publiczności przejdą do następnego etapu.

Zapraszamy do głosowania (link): 
sms o treści D00226 wysyłamy na numer 7122
Koszt sms: 1,23zł.
Bardzo dziękujemy!

:)



Pamiętajcie:
To nie konkurencja,
nie rywalizacja, nie wartościowanie jest dla nas ważne.
Sens i znaczenie ma dla nas fakt, 
że Ty, Drogi Czytelniku, odnalazłeś nas...
Być może jesteś tu przez przypadek, 
być może wpadasz tylko czasami, 
być może czytasz nas prawie zawsze 
albo jesteś jednym z tych, 
którym Smakoterapia naprawdę pomaga przetrwać kuchenną rozpacz, 
kiedy okazuje się jak wiele produktów trzeba wyeliminować z diety...
Dziękuję wszystkim za listy, tym ciężko chorym, szukającym światełka w kuchennym tunelu 
i tym, których chore Dzieci tęskniły za słodkościami i teraz dzięki temu, że się odnaleźliśmy w sieci, mają trochę zdrowej, dziecięcej, słodkiej radości... Dziękuję też za niezliczone listy, dowody sympatii i wdzięczności za inspirację jaką daje Wam obcowanie ze Smakoterapią. To dla mnie wielka życiowa lekcja, źródło napędu eksperymentatorskiego i wielka satysfakcja. 
A owoce z przyjemnością kosztuje cała moja Rodzina, 
nie tylko Sprawca i Główny Adresat mojej blogowej działalności, 
Młody Smakosz, Alergik, pełen niespożytej życiowej energii, 
Mój Największy Krytyk Kulinarny, 
Pięciolatek Pierworodny w jednej osobie. ;)
Pomóżcie innym odnaleźć Smakoterapię.
Jeśli macie ochotę, zagłosujcie na nas w konkursie.

Uściski!
:)

wtorek, 22 stycznia 2013

FASOLOWA i GROCHOWA zupa z kaszą NIETYPOWA czyli aromatyczne, wegańskie eksperymenty

Nie będę udawać. ;)
To nie mój przepis, nie moje eksperymenta choć w mojej kuchni rzecz się zadziała. :)
Dziś będzie o tym jak męską ręką i męskim smakiem druga połówka Smakoterapii podbiła kulinarnie serca wszystkich domowników.
;)
Zapraszam na arcyciekawą, gęstą, aromatyczną i nieco zaskakującą w smaku zupę z fasoli i groszku z dodatkiem kaszy jaglanej.


Składniki (na wieeeeelki gar zupy):
fasola suszona biała (1/2 kg)
groch suszony (1/2 kg)
liść laurowy (kilka sztuk)
ziele angielskie (kilka sztuk)
majeranek (kilka szczypt)

kolendra (nasiona w proszku, 2-3 łyżeczki)
kolendra (liście suszone, 2-3 łyżeczki lub do smaku)
kmin rzymski (1 duża łyżka lub do smaku)
pasta pomidorowa najlepiej domowa (1-2 łyżki lub do smaku)
papryka słodka (1 łyżka)
świeży imbir (4 cm)
cebula (1 duża)
czosnek (kilka ząbków)
zdrowy nierafinowany olej (np rzepakowy)
sól, pieprz do smaku

Strączki namocz na całą noc lub dłużej, następnie odlej wodę, zalej świeżą wodą i zagotuj. Ponownie odlej wodę i gotuj z dodatkiem liścia laurowego i ziela angielskiego na niewielkim ogniu, do miękkości strączków. Pod koniec gotowania dołóż majeranek.  W międzyczasie pokrój w kosteczkę cebulę, czosnek przeciśnij przez praskę, imbir pokrój drobno, podpraż na patelni z odrobiną nierafinowanego oleju, kminem rzymskim, kolendrą w proszku i w liściach, papryką słodką, solą po czym zmiksuj z dodatkiem pasty pomidorowej na papkę i dodaj do zupy. Wrzuć jeszcze strączek chili (lub więcej, w zależności od smaku), całość zagotuj, zdejmij z ognia i pozostaw do "przegryzienia". Dopraw całość solą, pieprzem i szczyptą ksylitolu (lub kapką syropu z agawy).
Podawaj z ugotowaną kaszą jaglaną (przepis).
Gotowe!
Zupa jeszcze lepsza następnego dnia!
Smacznego!
:)



sobota, 19 stycznia 2013

ZDROWE SŁODKOŚCI czyli KOKOSOWE MLECZKA CUD z MALINOWYM SERCEM bez nabiału, cukru i glutenu (wegańskie)

I oto są.
Czyż nie urocze?
Śliczne, walentynkowe, słodkie żelko-mleczka inspirowane tym oto przepisem (klik),
znalazłam w Anyżkowie i zakochałam się bez pamięci (klik).
Forma genialna, skład... uuuu, nie do przyjęcia... :(
Nie szkodzi. Po ukręceniu domowego kokosowego mleczka, będąc w posiadaniu osobiście wykonanego soku malinowego bez cukru oraz najzwyklejszego agaru (bezsmakowy glon zastępujący "odzwierzęcą" żelatynę", polecany jako od niej znacznie bezpieczniejszy*) i serduszkowej maleńkiej foremki do wycinania owoców, mamy wszystko to czego nam trzeba by to cudo wykonać domu. Uwaga!
Wykonanie (mając powyższe składniki) zajmuje 15-30 minut w zależności od wprawy ewentualnego wykonawcy!!! 
Aaaaaaa! Rewelacja!!!
:D



Składniki:
mleko kokosowe (1-1/2 szklanki, najlepiej domowe: przepis)
sok malinowy bez cukru (1/2 szklanki)
agar (do kupienia w każdym sklepie internetowym z żywnością naturalną, lub w stacjonarnych)
ksylitol (cukier z brzozy) lub miód lub syrop klonowy 

Produktem "ubocznym" są kokosowe mleczka w serduszkowe. Też piękne! :)


Wykonanie:
Mleczko kokosowe zagotuj, dodaj 3 płaskie łyżeczki agaru, dokładnie "roztrzep" trzepaczką i gotuj na maleńkim ogniu, ciągle mieszając, mniej więcej 2 minuty. Dodaj ksylitol lub syrop (do smaku, u mnie 2-3 łyżki). Przygotuj szklaną płaską foremkę, najlepiej w kształcie prostokąta lub kwadratu, wyłóż całość folią śniadaniową. Ostudzone mleczko z agarem wlej do formy (u mnie wymiary foremki 20x30cm, wysokość "ptasiego mleczka min. 0,5 cm) i, jeśli Ci zależy na czasie, wstaw na kilka chwil do zamrażalnika (tężeje błyskawicznie), lub do lodówki (też szybko, ale trochę wolniej niż w zamrażarce ;) ). W międzyczasie wykonaj galaretkę malinową. Zagotuj w garnuszku płyn, posłódź wybranym słodzikiem do smaku (mój sok malinowy był dosyć słodki, więc dodałam 1/2 łyżeczki ksylitolu), dodaj agar (1 mała łyżeczka), porządnie wymieszaj całość i pogotuj również nie dłużej niż 2 minuty. Odstaw płyn do wystygnięcia. Stężałą masę kokosową pokrój na kwadraciki dopasowane do wielkości serduszkowej foremki (u nas kwadraciki miały wymiary 2,5x2,5 cm)
i wycinaj w każdym z nich, centralnie, serduszka. Możesz również najpierw wyciąć w masie serduszka (trochę się trzeba nagimnastykować żeby je zręcznie wyjąć i pozostawić puste serduszkowe pola, ale po pierwszym każde kolejne szło już jak z płatka) a potem wyciąć kwadraty. Można też wyciąć same serduszka, wlać w nie galaretkę i pokroić po całkowitym stężeniu całości. Wszelkie indywidualne strategie jak najbardziej wskazane. :)
W zależności od wybranego planu działań, wlej w otwory po wyjętych serduszkach lekko gęściejącą malinową galaretkę i całość odłóż do zastygnięcia do lodówki lub, na szybko, do zamrażarki.   
Następnie wyjmij z formy i podawaj.
Ślicznotki gotowe!



:)
Ciao!

*Własności agaru różnią się zdecydowanie od innych środków żelujących. Rozpuszcza się w wodzie dopiero w temperaturze 85-95 st.C. Natomiast żeluje płyny w zakresie temperatur 32-45 st.C. Oznacza to, że sensownie jest dodawać agar w okolicach punktu wrzenia wody, aby mógł skutecznie się rozpuścić. Żelowanie zachodzi przy ochładzaniu płynu i odbywa się to w temperaturze bliskiej temperatury ciała człowieka.
Co ciekawe czynności te można wielokrotnie powtarzać, a więc ogrzewać i ochładzać płyn bez konsekwencji dla użytych produktów. Minusem takiego powtarzania może być utrata składników odżywczych i koloru produktów (np. warzyw i owoców) ze względu na wielokrotne doprowadzanie ich do temperatury wrzenia wody.



czwartek, 17 stycznia 2013

DOMOWE MLECZKO KOKOSOWE

Kokosowych kuchennych eksperymentów ciąg dalszy.
Najwyraźniej bez produktów na bazie kokosa moja kuchnia nie może się obyć!
Na szczęście, nie dość ze zdrowe, są naprawdę przepyszne.
Smak mleka kokosowego, domowego, nie ma sobie równego na sklepowej półce.
Czytaliście kiedyś skład "zapuszkowanego" mleka kokosowego?
Niektóre egzemplarze, zwłaszcza te w puszce, nie napawają optymizmem. Pół tablicy Mendelejewa.
Co prawda są też kartoniki, nawet eko (niewtajemniczonych informuję że nie mam sklepu eko za rogiem, a najlepsze oferty można znaleźć w sklepach internetowych) ale te mimo wszystko odstraszają ceną...
Czyż nie są to wystarczające argumenty za "ukręceniem" domowego mleka kokosowego?
"Przetrzepałam" internet wzdłuż i wszerz i najbardziej spodobał mi się jeden z przepisów wegetarianki (klik)
Do dzieła!
:)


Składniki:
wiórki kokosowe, eko, (ze świeżo zakupionej, nieotwartej paczki) 2 szklanki 
wrzątek (2 szklanki)

Wykonanie:
Wiórki kokosowe zmiksuj na masełko kokosowe (przepis), albo tak długo na ile starczy Ci cierpliwości ;))  
Wlej szklankę gorącej wody, zmiksuj ponownie i przelej przez gazę. Następnie wytłoczki ponownie wrzuć do miksera i zmiksuj z kolejną szklanką gorącej wody. Znów przelej przez gazę.
Pozostałe wiórki wysusz. Nie wyrzucaj! Wkrótce opowiem Ci do czego mogą Ci się przydać takie odtłuszczone drobiny kokosowe.
Mleczko przelej do zamykanego słoika. Jeśli chcesz uzyskać śmietankę, odłóż mleko do lodówki i odczekaj aż się oddzieli część gęściejsza od wody. :)
Gotowe!


Z mleczka możesz zrobić pyszne domowe "mleczka ptasie" (klik) a wkrótce znajdziesz tu przepis na zapowiadane na naszym fb słodkie kwadraciki z malinowym serduszkiem ---> tutaj.
Dołącz do nas!
:)
Ciao!
:)

środa, 16 stycznia 2013

DOMOWE MASEŁKO KOKOSOWE

Nie wierzyłam, że mi się uda je "ukręcić" w domu będąc w posiadaniu jedynie bardzo podstawowego sprzętu do miksowania.
Ani chybi spalę mikser...
I po co to czarnowidztwo? ;)
Udało się, czynność nie zajęła mi pół dnia, a efekt jest rewelacyjny.
Masełko kokosowe przydaje się do ciast, czekoladek, naleśników, lukru i... wkrótce więcej szczegółów.
:)


Składniki:
2 szklanki wiórków kokosowych (zadbaj by były naturalne, bez konserwantów, dodatków oraz świeże i tłuste - nie z otwartej przed miesiącem paczki ;) )
mikser z pojemnikiem

Wykonanie:
Szklankę wiórków wsyp do pojemnika i miksuj do momentu aż całość osadzi się na ściankach. Wówczas przerwij miksowanie, zdejmij wiórki ze ścianek naczynia, dołóż kolejną szklankę i miksuj dalej...

 
Daj mikserowi odpocząć od czasu do czasu żeby nie spalić sprzętu. Mniej więcej po kwadransie mamy już w mikserze płynne, tłuste kokosowe "złoto":
Masełko kokosowe. Przechowuj je w lodówce a przed użyciem zanuż w gorącej kąpieli by rozluźnić zastygłą konsystencję.
Wkrótce dalsze kokosowe, domowe wynalazki.
Ciao!
:)

ps. przepis ze strony:mommypotamus

niedziela, 13 stycznia 2013

ŻUR Z KISZONYMI RYDZAMI

Zaczęło się od ... 200 kg rydzów które pewnego pięknego dnia zajechały
z gór do Warszawy. Tak mogło by się zaczynać opowiadanie o tym
jak powstała Kooperatywa Kup Pan Cegłę,
która rozwija się i coraz prężniej działa na Saskiej Kępie
a swój początek wzięła właśnie od rudego rydza.
Ale tym razem będzie o tym co było dalej,
kiedy już sobie porcyjkę tego zapomnianego nieco grzyba przytaszczyliśmy do domu.
Było smażenie na maśle klarowanym (poezja!),
było marynowanie w zalewie słodko - kwaśnej  (uwielbiam!),
było i kiszenie, które nieco mnie rozczarowało. Do czasu!
Żur na kiszonych rydzach inspirowany przepisem ze strony z regionalnymi potrawami (link) przekonał mnie ostatecznie, że rydze są niezwykłymi, aromatycznymi grzybami i pomysłów na ich wykorzystanie kulinarne nigdy dosyć. 
Zapraszam na smakowity, kwaskowaty, aromatyczny, rydzowy żurek z czosnkiem, zabielony bezmlecznie, jajecznie i bezglutenowo.
Znakomitość!
:)


Składniki:
kiszone rydze wraz z cebulą (słoik 500g)
czosnek w łupinie (5-6 ząbków)
marchew (2 szt.)
korzeń pietruszki (1 szt.)
korzeń selera (1/2 niedużego egzemplarza)
cebula (1 szt.)
ziele angielskie (dodatkowo lub opcjonalnie 2-3ziarnka jałowca)
liść laurowy (3-4 sztuki)
pieprz czarny (do smaku)
sól (do smaku)
majeranek (do smaku)
lubczyk (do smaku)
melasa z karobu lub miód (łyżeczka do zbalansowania smaku)
jajo (do zabielenia, można zamienić na śmietankę roślinną)
mieszanka mąki ryżowej, kukurydzianej, gryczanej i skrobi (2-3 łyżki)

Wykonanie:
Warzywa umyj i obierz ze skórki, pokrój w duże kawałki. Cebulę obierz, podpraż przez chwilę na ogniu i włóż w całości do garnka wraz z resztą warzyw. Gotuj do miękkości w ok.3 litrach wody z dodatkiem ziół i czosnku. Kiszone grzyby wyjmij ze słoja, pokrój je w szerokie paski i dodaj do zupy, wraz ze słoną grzybową zalewą. Przykryj garnek pokrywką i zestaw z ognia. Wrzuć majeranek i lubczyk i wymiejszaj. Wyjmij chochlę płynu z zupy i ostudź. Jajo ubij bardzo dokładnie z ostudzoną chochelką zupy oraz mąką. Jeśli płyn jest zbyt gęsty dolej trochę wody i wlej całość do zupy. Wymieszaj porządnie i podgrzej. Nie gotuj! Dodaj sól, pieprz i wybrane słodzidło do smaku.
Całość skrop dobrym nierafinowanym olejem, rzepakowym lub lnianym, najlepiej dopiero na talerzu. 
Gotowe!
Smacznego!
Ciao!
:)




sobota, 12 stycznia 2013

SMAKOTERAPIA W KONKURSIE NA BLOG ROKU 2012

To nie konkurencja,
nie rywalizacja, nie wartościowanie jest dla nas ważne.
Sens i znaczenie ma dla nas fakt, 
że Ty, Drogi Czytelniku, odnalazłeś nas...
Być może jesteś tu przez przypadek, 
być może wpadasz tylko czasami, 
być może czytasz nas prawie zawsze 
albo jesteś jednym z tych, 
którym Smakoterapia naprawdę pomaga przetrwać kuchenną rozpacz, 
kiedy okazuje się jak wiele produktów trzeba wyeliminować z diety...
Dziękuję wszystkim za listy, tym ciężko chorym, szukającym światełka w kuchennym tunelu 
i tym, których chore Dzieci tęskniły za słodkościami i teraz dzięki temu, że się odnaleźliśmy w sieci, mają trochę zdrowej, dziecięcej, słodkiej radości... Dziękuję też za niezliczone listy, dowody sympatii i wdzięczności za inspirację jaką daje Wam obcowanie ze Smakoterapią. To dla mnie wielka życiowa lekcja, źródło napędu eksperymentatorskiego i wielka satysfakcja. 
A owoce z przyjemnością kosztuje cała moja Rodzina, 
nie tylko Sprawca i Główny Adresat mojej blogowej działalności, 
Młody Smakosz, Alergik, pełen niespożytej życiowej energii, 
Mój Największy Krytyk Kulinarny, 
Pięciolatek Pierworodny w jednej osobie. ;)
Pomóżcie innym odnaleźć Smakoterapię.
Jeśli macie ochotę, zagłosujcie na nas w konkursie.



Z pozdrowieniami:
Iw
:)

wtorek, 8 stycznia 2013

BOSKIE TARTALETKI SERNIKOWO - CZEKOLADOWE bez sera, cukru i glutenu (wegańskie)

Lubię ten stan.
Wstajesz rano, węszysz nosem po szafkach kuchennych, szperasz w szufladach
i w lodówce, powoli zapełniasz blat kuchenny i umysł smakowitym "ciągiem przyczynowo-skutkowym".
Czarujesz, miksujesz, smakujesz i JEST. Udany eksperyment! Komplementy Malucha! Żyć nie umierać! ;) Zapraszam na zdrowe słodkości. Naprawdę warto. :)



Składniki (na ok 5-6 tartaletek (średnica 10cm):
mąka ryżowa (1/2 szklanki)
mąka gryczana (1/2 szklanki)
mąka jaglana (1/3 szklanki)
skrobia kukurydziana (2 duże łyżki)
olej nierafinowany np słonecznikowy (1/3 szklanki)
ksylitol lub syrop daktylowy (2-3 łyżki, wedle smaku)
proszek do pieczenia eko tzw kamień winny naturalny (1 łyżeczka)
mandarynki (2 sztuki)
goździki (3 sztuki)
kardamon zielony (3 rozgniecione pełne ziarna)
dowolny syrop lub ksylitol (łyżka)
czekolada bez czekolady nr 3 (przepis)
krem sernikowo-cytrynowy (przepis)


Wykonanie:
Mąki, skrobię i proszek wymieszaj dokładnie, dodaj wybrane "słodzidło" oraz olej i połącz składniki, ugnieć dłońmi a następnie rozłóż w wysmarowanych tłuszczem tartaletkach lekko "wspinając się" na brzegi.
Włóż do piekarnika i zapiecz ok. 15 minut (w zależności od grubości ciasta) w temperaturze 175 stopni. Następnie ostudź je i delikatnie wyjmij podważając nożem z każdej strony (uwaga, są kruche).
Obierz mandarynki i podziel je na cząstki. Podpraż z ziołami na patelni, następnie podsyp ksylitolem lub podlej syropem. Karmelizuj chwilkę i ostudź. Napełnij tartaletki kremem serowym, ozdabiaj karmelizowanymi mandarynkami lub świeżymi owocami, polej czekoladą.
Gotowe!
:)
Smacznego!


niedziela, 6 stycznia 2013

GENIALNY BANALNY KREM SERNIKOWO - CYTRYNOWY bez sera i cukru

Ostatnia podróż do Wrocławia i serniczek z zakwasem gryczanym 
zjedzony w Machinie Organice przypomniał mi, 
że orzeszki - nerkowce wciąż czekają w mojej kuchni na swoją kolej!
Uwielbiam takie proste domowe eksperymenta, które skutkują smakowitymi wynalazkami.
Twarożek wegański z migdałów? Cudo! (przepis)
Kuleczki serowe bez sera? Rewelacja... (przepis)
Dziś czas na masę sernikową która idealnie sprawdziła się jako nadzienie do tartaletek.
Cudownie smakuje również w pucharku z owocami i myślę że w odpowiednio dopracowana posłuży mi jako masa na PRAWIE PRAWDZIWY SERNIK!!!
Juhuuuuuu! :)
Aksamitna konsystencja to zasługa nerkowców, zaś aromat i smak podkręcają sok i skórka z cytryny.
Znakomite i proste!
Polecam.
:)



Składniki:
nerkowce (150 g.)
cytryna eko (!) (sok z 1/2 niedużej sztuki oraz 3cm skórki cytrynowej)
ksylitol (2 łyżki, bądź syrop z agawy 1-2 łyżki lub do smaku)



Wykonanie:
Nerkowce namocz na noc. Odsącz z wody, dodaj sok i skórkę z cytryny, posłódź tyle ile lubisz (próbuj w trakcie) i zmiksuj na gładką masę. Możesz dodać odrobinę wody lub mleka ryżowego by osiągnąć pożądaną konsystencję.
Gotowe!
:)

Ciao!
:)

sobota, 5 stycznia 2013

CZEKOLADA BEZ CZEKOLADY - wegańska, bez cukru, nabiału, glutenu, kakao. Kolejna wersja

Po sukcesie czekolady bez czekolady nr 1 (przepis)
oraz zdrowotnego kremu czekoladowego nr 2 (przepis)
czas na wersję nr 3!
Wychodzi na to, że kombinacji czekoladowych nigdy dosyć!
I to powiedziałam JA. Antyfanka słodkości. Przefanka oliwek i wytrawności. ;)
Nie ukrywam, wizja skręcenia czekolady na bazie awokado nie była nigdy moją ulubioną.
Ktoś kto to wymyślił zepsuł moje guacamole! Cóż za profanacja... ;)
Z takim oto nastawieniem sięgnęłam dziś po awokado i nie szukając nigdzie przepisów zmiksowałam je z karobem i daktylami. Fuuuu!
A jednak! Awokado jest wyczuwalne, tak jak myślałam.
Ta nuta na języku przypomina mi złośliwie jakie pyszne guacamole mogłam przyrządzić i spałaszować zamiast tej brązowej mazi.... nie brzmi zachęcająco? ;)
Do czasu.
Do czasu... skarmelizowania mandarynek ze świeżym imbirem,
goździkami i zielonym kardamonem.
A potem siup do czekolady, wrrrr! I....
Nieeee.... no proszę Państwa... to zasadniczo zmienia postać rzeczy!!!
:D


Składniki:
awokado ( 1 szt.)
karob (wedle gustu, u mnie 3 łyżki) lub/i naturalne ziarno kakaowca
daktyle (5 sztuk, lub do smaku) lub ksylitol (4 łyżki lub do smaku) lub syrop z agawy (3 łyżki lub do smaku)
mandarynka (1 szt.)
kardamon zielony (3 ziarna, rozgniecione)
goździki (3 sztuki)
imbir świeży (3 cieniutkie plasterki)
chili (opcjonalnie)

Wykonanie:
Awokado obierz, wyjmij pestkę, dodaj wybrane słodzidło i kaob (kakao) i zmiksuj na gładko.
Na patelni podpraż cząsteczki mandarynki, imbiru i ziół, następnie dodaj łyżeczkę ksylitolu lub syropu z agawy , chwilę podpraż, ostudź. Dodaj do czekolady taką ilość mandarynek jakiej potzrebujesz by osiągnąć ulubioną lub potrzebną konsystencję. Na zdjęciu "sztywna" czekolada zawierała 3-4 cząstki mandarynki, zaś do polania tartaletek użyłam czekolady zmiksowanej z pozostałymi cząstkami mandarynki.
Smacznego!

Ciao!
:)

czwartek, 3 stycznia 2013

WEGAŃSKIE GOŁĄBKI - SMAKOWITE, SYCĄCE I PROSTE

Niewielka kapustka włoska samotnie przesiedziała całe święta w kącie. 
No jakże to tak. Nie godzi się wszak! ;)
Z Nowym Rokiem doczekała się aromatycznego anturażu.
Przygotujcie suszone pomidory, ryż pełnoziarnisty i jakieś ziarenka lub orzechy.
Będzie znakomicie!
Gołąbki bez mięsa, ale konkretne, wyraziste w smaku i sycące.
Voila!
:)


Składniki na 8 gołąbków (ok. 10 cm długości):
ryż pełnoziarnisty (100 g)
suszone pomidory (5 szt.)
pestki słonecznika (5 łyżek kopiastych, możesz użyć pestek dyni, migdałów lub orzechów)
cebula (2 szt. duże)
kapusta włoska, nieduża
sól
pieprz
papryka ostra (opcjonalnie, do farszu)
czosnek (wg gustu, u mnie 3 duże ząbki)
ulubione zioła (u mnie majeranek i lubczyk - kilka szczypt)
olej nierafinowany np. słonecznikowy
lub masło klarowane


Wykonanie:
Ryż ugotuj al dente.
Z kapusty wytnij głąb tak by nie uszkodzić liści. Jeśli łatwo się zdejmuje kolejne warstwy liści, tak właśnie uczyń, jeśli jednak liście się drą, obgotuj lekko kapustę w niedużej ilości wody pod przykryciem. Wszystkie duże liście odłóż na jedną kupkę zaś średnie, za małe na zawijanie gołąbków -  na drugą. Najmniejsze poszatkuj drobniusieńko. Obierz cebulę, pokrój w kosteczkę i podsmaż na tłuszczu z dodatkiem soli i ziół, następnie dodaj doń poszatkowaną kapustę. Podlej wodą i uduś do miękkości. Kiedy woda się zredukuje a kapusta zmięknie, dołóż ryż, zestaw z ognia, wymieszaj, dodaj zmielone pestki oraz zmielone pomidory. Dopraw całość pieprzem i solą oraz szczyptą czegoś słodkiego (ksylitol, kapka syropu z agawy, dołóż pokrojony drobno czosnek i wymieszaj. Masa jest zwarta dzięki czemu niezwykle łatwo zawijać ją w kapuściane liście.
Układaj na każdym liściu ok. 2-3 kopiaste łyżki farszu (na wyczucie), załóż dwa przeciwległe "boki" na farsz a następnie pozostałe dwa. Układaj gołąbki ciasno w garnku wyłożonym warstwą "średnich" liści kapusty, następnie przykryj je pozostałą warstwą liści, podlej niedużą ilością wody, skrop sosem sojowym i olejem i duś pod przykryciem ok. 45 minut by smaki się przegryzły a kapusta zmiękła (wybierz taki czas by liście kapusty miały ulubioną dla Ciebie miękkość lub twardość ;) ).
Przygotuj sos pomidorowy,
np z warzywami korzeniowymi, ten ---> pomidorowy sos - banalny genialny!
Gotowe!
Całość przesmaczniejsza również a może nawet bardziej, następnego dnia. ;)


Ciao!
:)