niedziela, 10 listopada 2013

CONGEE* - ZŁOTO DLA WYBRANYCH

Bo czy dziś, kiedy codziennie nurzamy się w fuzji smaków, 
aromatów, rozmaitych struktur, nie zawsze zresztą wartościowego pożywienia, 
jesteśmy w stanie docenić czystość zwykłego, pełnego ryżu?
Ekhmm...
W dodatku rozgotowanego ryżu... ;)
Bez przypraw... ;)
Bez dodatkowych, podkręcających dodatków i smaczków... ;)
"Czysta czystość"... ;)

Ewidentnie do congee trzeba dorosnąć.
Albo "się nie zepsuć"!
Małe dzieci zazwyczaj jedzą czyste congee bez problemu, 
chyba, że wcześniej jadły już "snikersy"...

Ja,
zepsuta latami nieświadomego jedzenia, 
Matka Smakoterapia, 
powoli dorastam.
Skąd wniosek?
Pierwszy dzień congee - NIE! Tego się po prostu nie da jeść!
Lekcja pokory.
Drugi dzień congee - łatwiej, ale źle.
Trzecia congee - poszło. Może dam radę.
Czwarty dzień congee - uda się...
Piąty....
Nadszedł moment,  w którym zdarza mi się tęsknić za czystością congee.
Witaj ciało.
Chyba jestem w domu.
:)

Congee - kleik ryżowy, zupa od której Chińczycy zaczynają każdy dzień.  
" Najprostsza, najstrawniejsza i najbardziej mdła potrawa świata. (...) Niezwykła popularność tej potrawy jest rzeczywiście zadziwiająca, gdyż w przypadku congee o przyjemności czy smaku nie może być przecież mowy. Samo tłumaczenie tego słowa: "ryżowa woda" wyjaśnia już właściwie wszystko. Dla europejskiego, nawykłego do bułeczek z szynką czy marmoladą podniebienia ten galaretowaty, gotowany godzinami w wodzie bez soli ryż kompletnie nie ma smaku I nieuchronnie wywołuje pytanie dlaczego miliony ludzi codziennie się tak nad sobą znęcają. (...) Trzeba przyznać, że owo ryżowe congee dostarcza organizmowi stosunkowo najwięcej czi i soków oraz że jest ono doskonale wyważone pod względem jin i jang. Dzięki temu strawienie go wymaga niewiele wysiłku i już niewielki nakład energii pozwala na osiągniecie pełnego rezultatu. W naszych szerokościach potrawa ta znana jest pod nazwą "kleiku ryżowego". Może służyć za pokarm osobom, które na skutek choroby albo podeszłego wieku nic nie są w stanie jeść. (...) W warunkach europejskich jest to idealna potrawa dla osób pragnących odciążyć lub odtruć organizm albo tych, które w imię poprawy zdrowia gotowe są na chwilę zrezygnować z przyjemnego smaku."
"Zwolennicy (..) postów, rozumiejący że głodówki dobrze znoszone są tylko przez organizmy obficie zaopatrzone w czi i jang znajdą w congee potrawę, dzięki której mogą osiągnąć podobne uczucie lekkości i otwartości jak w trakcie postu, jednak bez niepotrzebnego osłabiania organizmu całkowitym zaniechaniem jedzenia. 
B. Temelie, B. Trebuth, Gotowanie według Pięciu Przemian, Gdańsk 2007,  Wyd. Czerwony Słoń

Powiem więcej. Ten "smak bez smaku" po pewnym czasie naprawdę "nabiera smaku". ;)
Zapraszam. Najbardziej mdła potrawa i zarazem najprostsza na świecie, czeka.
:D


Składniki:
ryż pełnoziarnisty
woda w proporcjach 1:10 

Wykonanie:
Użyj dużego garnka - ok 4 litrowego (ryż lubi kipieć). Wlej wodę, przepłucz ryż, następnie dodaj odpowiednią jej ilość, doprowadź do wrzenia całość. Zmiejsz ogień na minimalny i gotuj 4 godziny.
Możesz ugotować zapas congee na 3-4 dni.
Powodzenia!
:)

Ciao!

*przepis zgodny z koncepcją na congee wg B. Temelie (z książki cytowanej powyżej)


31 komentarzy:

  1. moze ja jakas dziwna jestem, ale akurat lubie smak a wlasciwie bezsmak kleiku ryzowego :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwna, niezwykła w świecie pełnym chaosu "pokarmowego"!
      Uściski!
      :)

      Usuń
  2. jakiej firmy ryżu stosujesz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również lubię ;)
    Znalazłam przepis w necie , gdy kiedyś po zatruciu nie mogłam nic zjeść, tylko ten kleik mój żołądek przyjął bez protestów.
    Teraz wracam do niego zawsze gdy mój układ pokarmowy jakoś nie domaga lub gdy jestem chora i nie mam na jedzenie ochoty.

    Super , że promujesz takie przepisy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaintrygowałaś mnie. od kilkunastu dni czytam Twoje wpisy i wręcz odkrywam nowe światy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko! Ja chyba nawet byłabym w stanie taką zupę zjeść, ale gotować... z tym miałabym najprawdopodobniej większy problem ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tam lubię kleik ryżowy... Wszyscy się zawsze dziwnie na mnie patrzą i myślą, że udaję, że takie coś mi smakuje ;-) A zapach gotowanego ryżu - uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też lubię "mdłe" potrawy, więc congee to coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. czemu to jest takie zdrowe, jakie ma właściwości, powinno się to jeść na śniadanie,tak? Z góry dziękuję za odpowiedzi :)
    Monia

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba te 4 godziny gotowania to o trzy za dużo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jednak nie. :)
      Polecam poczytać o TMC, zupach mocy (kiedyś gotowanych do 28 DNI!!! Teraz najczęściej kilka godzin) oraz o ich działaniu na organizm.
      Uściski!
      :)))

      Usuń
  10. Tym bardziej, że i ryżów jest wiele odmian, różnią się smakiem...Ostatnio właśnie nakupiłam z 6 rodzajów ryżu, więc pewnie wypróbuję na congee każdy :) Dzięki za inspirację!

    OdpowiedzUsuń
  11. wczoraj spędziłam cały dzień w kuchni i jedną z potraw jaką ugotowałam to właśnie congee, które spożyliśmy na śniadanie i kolację no i na jutro jeszcze będzie:) Udoskonaliłam to potrawę z sosiku z marchewki, dyni i pora. Pycha :) pozdrawiam Alicja

    OdpowiedzUsuń
  12. nie wiem, nie jadłam congee, ale za to rozgotowana kasze jaglaną bez przypraw owszem: dla mnie to poezja smaku i jeżeli congee smakuje podobnie to żaden problem :)

    OdpowiedzUsuń
  13. slodkie nie mdle:)

    OdpowiedzUsuń
  14. można dosładzac? czy wtedy zmieni swoje wlasciwości? podejrzewam, że mogłoby mi smakowac ;) ps: jak przechowywac wieksze ilosci tej potrawy? normalnie w lodowce i potem odgrzewac na ogniu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie polecam słodzenia. :) Zwłaszcza cukrem! Przechowujemy w lodówce, około 3-4 dni max. Odgrzewamy niewielkie ilości bezpośrednio przed spożyciem. :)

      Usuń
  15. normalnie az spröbuje! dzieki za inspiracje! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nigdy nie solę ryżu, a gotuję najczęściej biały basmati albo dowolny pełnoziarnisty. Lubię ten neutralny smak, który idealnie komponuje się z każdą potrawą: zupą, sosem, gulaszem, curry... Nie mam też nic przeciwko konsystencji kleiku, choć do potraw wolę podawać sypki ryż. Ale śniadanie - to co innego, nasza owsianka też zwykle jest rozgotowana! Więc na pewno by mi posmakowało. Muszę spróbować!

    OdpowiedzUsuń
  17. Chińczycy dodają do gotowania kawałki świeżego imbiru - zaostrza to smak, a przed podaniem posypuje się orzeszkami dla "chrzęstu" - wtedy smauje to fantastycznie ! Można też na wierzch, prze podaniem dodac mała łyżeczkę pastyz marynowanego na ostro tofu dla neutralizacji mdłego smaku. Pozdrowienia ciepłe z Tajwanu ! :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo lubie kleik ryżowy i nie widze w tym nic niezwykłego i bez żadnych dodatków tylko ryż i woda :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja w dzieciństwie wyjadłam , tani(czyli teraz droższy bo pełnoziarnisty)ryż jaki moja Babcia gotowała na wodzie dla kurcząt(pewnie zauważyła to i podejrzewam ,że gotowała więcej i dla kurcząt i dla Alci) i CONGEE smakuje mi tak ,że aż mi się trzęsą z radości uszy jak jem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihihihihihihiiiii! Alciu! Ryżowy Skrytożerco! ;))))
      Uściski!
      :)))

      Usuń
  20. a po co jeść rzeczy, które nie smakują, jeśli są takie, które smakują? I też są zdrowe. Tego nie kumam, jakem żabka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma takiej potrawy, która mogłaby zastąpić congee. Szczegóły opisane powyżej. :)
      Wszystko zależy od tego PO CO jemy.
      Uściski!
      Iw
      :)

      Usuń
  21. ja owszem tez lubie ten smak, bo bez wątpienia congee ma smak! Ale żebyscie widzieli mojego 7mio miesięcznego syna jak się trzęsie żeby mu jeszcze do buzi włożyć tego cuda ;P
    A tak nota bene to wiele w kwestii smaku zalezy od nastawienia. Dzięki temu, że się nastawiałam na smak owocowy próbując pierwszy raz wiele lat temu awokado - nie patrzylam nawet w jego strone przez kilka lat, a teraz uwielbiam!!! Bo podeszłam bezstronnie do nowości. Tak też można podejść do congee. Podejściem również wmówiłam sobie, że lubie znienawidzony i ochydny smak natki pietrzuszki, którą od ponad roku chyba nawet lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Zrobiłam, nikomu z rodziny nie smakuje, nawet ryżowemu skrytożercy - a ja wsiąkłam od razu!!! Dzięki, kochana Iw!

    OdpowiedzUsuń
  23. Zrobiłam dzisiaj. Wygląda dość podejrzanie.... trochę mało atrakcyjne, ale ten smak....zaczęłam łakomie wyjadać z garnka! Będę je wzbogacać o orzechy i daktyle, ale wersja podstawowa już podbiła moje podniebienie :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Smak w porządku. Zastanawiam się tylko czy mogę takie danie bezpiecznie podać siedmiomiesięcznemu dziecku? W książce "Odżywiaj dziecko w zgodzie z naturą" przeczytałam, że takim maluchom wszelkie zboża (w tym także ryż) należy przed gotowaniem wymaczać, najlepiej przez całą noc. Ma to ponoć usunąć z ryżu substancje, które wypłukują z organizmu minerały...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.