Daktyle suszone warto jeść szczególnie zimą.
Doskonale zastępują cukier (ciasta, przetwory, słodkości dla dzieci).
Są idealnym źródłem witaminy A,C B1, B2, PP, potasu, żelaza, fosforu, magnezu. Wg naukowców zapobiegają miażdżycy, nie powodują wzrostu poziomu cukru we krwi (u zdrowych osób), obniżają poziom cholesterolu. Zawierają salicylany działające jak aspiryna. Mają właściwości przeciwzapalne, przeciwbólowe i przeciwzakrzepowe.
Dziś zapraszam na dwie wersje daktylowego kremu - "miodu".
W zależności od zapotrzebowania możemy w bardzo prosty sposób wykonać gęsty krem lub bardziej płynne słodzidło dla śniadaniowych płatków, kaszy jaglanej lub herbaty
(ważne by suszone owoce były ekologiczne gdyż masowo produkowane daktyle mogą być siarkowane).
Zapraszam.
:)
Składniki:
suszone daktyle (1 szklanka)
woda przegotowana (1 szklanka)
Wykonanie:
Pierwsza wersja "miodu" daktylowego pozwoli nam zachować wszystkie witaminy, jednak tak przygotowany krem ma bardzo krótką trwałość (1-2 dni w lodówce).
Daktyle namocz na noc, następnie zmiksuj dokładnie z wodą manipulując jej ilością tak by osiągnąć krem o wybranej gęstości. Przechowuj w lodówce a najlepiej zużyj od razu do wypieków, na śniadanie, do kaszy jaglanej lub naleśników (patrz przepis na naleśniki gryczane z quinoa - klik, lub z kaszy jaglanej klik).
Druga wersja jest nieco trwalsza (3 max 4 dni w lodówce po otworzeniu słoika, przy uważnym korzystaniu) a co najważniejsze, można tak sporządzony krem zapasteryzować w maleńkich słoiczkach i otwierać w razie potrzeby. Daktyle gotujemy w podanej ilości wody i kiedy ilość wody zostanie znacznie zredukowana, miksujemy je, podlewając taką ilością przegotowanej wody w zależności od tego jaką gęstość chcemy osiągnąć. Następnie albo podgrzewamy całość, następnie wkładamy do porządnie wyparzonych małych słoiczków i odwracamy do góry dnem (zostawiamy pod ciepłym przykryciem z koca) albo wkładamy bezpośrednio do słoików bez podgrzewania i pasteryzujemy tak jak prztewory owocowe w temperaturze 140 stopni w piekarniku przez ok 30 minut.
Gotowe!
Smacznego!
:)
Czasami korzystam z tej pysznej metody słodzenia:) Mmmmniam:)
OdpowiedzUsuńU nas gości często. Pozdrawiam Arniko. :)))
UsuńWow, muszę go zrobić! :D Uwielbiam daktyle!
OdpowiedzUsuńZatem powinien Ci posmakować. Uściski ślę! :)))
UsuńCudnie, że go pokazałaś! Ja właśnie mam zamiar zrobić w tym tygodniu - jest mi potrzebny do pewnego deseru:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Zatem dziękuję i czekam na deser! Uściski Anno-Mario! :)))
UsuńDziękuję! Polecam i pozdrawiam! :)))
OdpowiedzUsuńtez robię :)))
OdpowiedzUsuńW tamtym roku udusiłam czereśnie , wydrylowane z szczyptami różnych przypraw(a czereśnie w kilku kolorach jak dojrzewały dusiłam)i pasteryzowałam, Iwonka to wyszły takie polskie daktyle do słodzenia tylko chyba jeszcze smaczniejsze, jak to się położy na naleśnik czy jaglankę śniadaniową to poezja, ale wyjadają też solo
Muszą być przepyszne... są bardzo aromatyczne. Wypróbuję w sezonie Alciu. Całusy! :)
Usuńpozwoliłam sobie zareklamować Twój blog na wizaz.pl, bo jedna z uczestniczek nie może sobie poradzić z uzależnieniem od słodyczy, i pierwsze co to przyszła mi do głowy Twoja czekolada... :) mam nadzieję, że nie złamałam w dobrej wierze żadnego przepisu :(
OdpowiedzUsuńAleż nie, polecanie, linkowanie, wskazane. :) Mam nadzieję że koleżanka odtruje się po sklepowej chemii i będzie dobrze. Pozdrawiam! :)))
Usuńuwielbiam daktyle! polecam tez syrop daktylowy.jest bardzo zdrowy i pyszny uzywam na zmiane z miodem.
OdpowiedzUsuńja kupuje w sklepie orientalnym z 100% daktylami zero cukru i chemii i dodaje do wszystkiego a nawet zajadam wprost ze słoika :D świetny blog! pozdrawiam :)
robię podobny, nazywam go (słusznie lub niesłusznie) daktylowym musem. tylko używam miękkich daktyli, których nie trzeba namaczać na noc ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA ja polecam masę daktylową - to są twarde, 'sprasowane' daktyle, bez żadnych dodatków, można toto używać takie twarde (np rozsmarować na plackach, naleśnikach) lub rozrzedzić w gorącej wodzie - i jest masa idealna do smarowania czy słodzenia. Mniej zachodu, wygodna forma. Polecam przywieźć sobie z wakacji w Egipcie czy Maroku - za grosze, albo kupić w sklepiku arabskim.
OdpowiedzUsuńU nas zazwyczaj mieli się daktyle w wyciskarce ślimakowej i przechowuje w lodówce. Ale służą zupełnie innym celom niż "miodek" bo herbaty nimi nie posłodzę :). Dzięki za wskazówki! Co do daktyli z Egiptu i Maroka, czy jest gdzieś info czy są eko? Wiecie coś na ten temat? :) Ten aspekt przy owocach suszonych dla nas bardzo ważny ze względu na obowiązkową eliminację chemii w diecie malca (siarkuje się je). Pozdrawiam! :)))
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńW jakiej ilości wody należy moczyć daktyle - w 1 szklance - czy tą 1 szklankę to trzeba dodać dopiero na drugi dzień to zrobienia miodu?
Daktyle (1szkl) zalewamy wodą (tak by wszystkie moczyły się w niej a potem manipulujemy ilością by osiągnąć pożądaną gęstość. Dokładnie tak jak jest to opisane w przepisie. :) Pozdrawiam!
UsuńKuszące.... ale skąd informacja, że suszone daktyle nie podnoszą poziomu cukru we krwi? Mają b. wysoki indeks glikemiczny, wyższy niż sacharoza, czyli biały cukier - 103 to mniej więcej tyle co czysta glukoza! Wiec mogą szkodzić nie tylko diabetykom, niestety...Osoby dbające o linię też raczej powinny uważać.
OdpowiedzUsuńWedług TMC daktyle wpływają bardzo korzystnie na zdrowie, zwłaszcza dzieci. TMC nie opiera się na badaniach naukowych współczesnych a na ok. 5000 lat doświadczeń w leczeniu za pomocą żywienia. Z tego co wiem wsĻółcześni naukowcy też odkrywają dobroczynne właściwości daktyli. Większość badań nie zostanie jednak przeprowadzona gdyż badania są kosztowne i nie da się na nich zarobić (nie mozna opatentować np marchwi).
Usuń"Podejrzewano, że daktyle to cukrowa bomba - powiedział Aviram. - Ale badania na ludziach zdrowych wykazały, że 100 gramów daktyli dziennie przez miesiąc nie powoduje wzrostu poziomu cukru we krwi, a za to znacznie obniża poziom trójglicerydów. Minimalizują one również utlenienie się cholesterolu, które zapoczątkowuje proces osadzania się blaszki miażdżycowej – stwierdził naukowiec." Więcej: http://www.tvn24.pl/ciekawostki-michalki,5/daktyle-chronia-przed-miazdzyca,108248.html
Czytam sobie Twoje przepisy i nie posiadam się z radości, że zaraz to wszystko zrobię i schrupię (kasza jaglana do chlebka właśnie się gotuje), ale... Czy można się jakoś obejść bez wyciskarki ślimakowej? Duże to (cierpię na małą kuchnię) i drogie. Mam zwykłą sokowirówkę, która wyrzuca "pulpę", może tam spróbuję z daktylami? A może wystarczy blender? Poradzisz coś?
OdpowiedzUsuńMer, moczenie zmiękcza składniki (albo ugotowanie), wówczas mieli się je zwykłym blenderem. :)
UsuńUściski!
:))
Iw Twoja strona to prawdziwa skarbnica wiedzy :-) rano jadłam palcuszki z kaszy jaglanej, teraz robię "miód daktylowy" i ślinka mi cieknie, jak smacznie i zdrowo i bez cukru :-) a ile jeszcze przede mną! Dziękuję i pozdrawiam, Iw.
OdpowiedzUsuń